Sędziowie będą tylko widzami? – Kontradyktoryjność do naprawy – Zmiany w procesach od 2015
16 września 2013[Prezentujemy opinię „Kontradykcyjność do naprawy” Pawła Świątkowskiego z Kancelarii PRAWNIKON, na temat planowanych zmian w kodeksach: karnym i postępowania karnego.]
Kontradyktoryjność do naprawy
Powoli i po cichu, chociaż coraz głośniej, zbliża się jedna z ważniejszych zmian w obowiązującym prawie. Mowa o nowelizacji kodeksu karnego oraz kodeksu postępowania karnego która ma wejść w życie 1 stycznia 2015 r. Główna batalia na argumenty toczy się wokół proponowanych zmian dotyczących kontradyktoryjności – a konkretniej jej zwiększenia. Owa batalia nie jest zbyt medialna, a opinia publiczna nie wiedzieć czemu, marginalizuje wpływ nadciągających zmian na przyszłe życie obywateli. Cóż, nudne paragrafy i mało interesujący jak na potrzeby mediów eksperci w dziedzinie prawa, nie przyciągną tyle uwagi, co głośny gwiazdorski rozwód czy nowa operacja plastyczna w świecie show biznesu. Ale do rzeczy…
Kontradyktoryjność, a co to takiego? Jest to jedna z kluczowych zasad procesu przejawiająca się tym, że strony uprawnione są do walki o jak najkorzystniejsze dla siebie rozstrzygnięcie. Badanie sprawy nie należy zatem wyłącznie do sądu lub prokuratora, ale odbywa się poprzez przedstawianie przez obie strony materiału dowodowego w celu wykazania zaistniałego stanu faktycznego i wyjaśnienia wszelkich okoliczności sprawy. Dlaczego zatem zwiększenie kontradyktoryjności, które jest głównym założeniem omawianej reformy, napotyka liczne głosy krytyki (w szczególności prokuratorów różnego szczebla i Krajowej Rady Prokuratury)?
Koronnym argumentem osób sceptycznie wypowiadających się o nowelizacji, jest zakładane umniejszenie roli sędziego.
Po zapowiadanych zmianach, sędzia będzie pełnił głównie rolę arbitra czuwającego nad prawidłowością postępowania.
Zdaniem krytyków przesunięcie odpowiedzialności za wynik procesu jedynie na oskarżyciela i obrońcę skutkowało będzie odejściem od realizowania dyrektyw wypływających z zasady prawdy materialnej. Krótko mówiąc: ustalenie jaki faktycznie miało przebieg inkryminowane zdarzenie będzie sprawą drugorzędną.
Podstawą do wysuwania takiej tezy jest w szczególności praktyka. Jeśli ktoś miał do czynienia z naszym wymiarem sprawiedliwości, to wie o czym mowa. Chodzi głównie o sytuacje, gdy przysypiającego prokuratora w dążeniu do wyjaśnienia ważnych dla procesu kwestii wyręcza sędzia. Proponowany nowy sposób procedowania, zwalniał będzie sąd od poszukiwania dowodów świadczących o winie oskarżonego. Tym samym brak determinacji strony skarżącej w dążeniu do wskazania żelaznych przesłanek odpowiedzialności oskarżonego, prowadził będzie do braku wszechstronnego zbadania sprawy. Ale czy aby na pewno? Sąd bowiem nie zostanie pozbawiony inicjatywy dowodowej. Będzie ona jedynie ograniczona do wyjątkowych i szczególnie uzasadnionych wypadków. Można domniemywać, że kardynalne niedopatrzenie przez jedną ze stron konieczności zgłoszenia ważnego dowodu, będzie skutkowało aktywowaniem inicjatywy sądu. Nie jest to jednak pewne. Na chwilę obecną nie wiadomo bowiem dokładnie, co według ustawodawcy znaczyć będzie „wyjątkowy i szczególnie uzasadniony przypadek”. Pytaniem kluczowym zdaje się jednak być, czy tak ogólnie skonstruowane uprawnienie sądu nie będzie nadużywane przez sędziów, a z drugiej strony czy będzie w stanie zrekompensować wyjątkową bierność stron.
W nawiązaniu do powyższego, zdumiewa mnie brak oburzenia prokuratury w stosunku do krytykujących przedmiotową nowelizację. Jest wręcz przeciwnie. Otóż Krajowa Rada Prokuratury, która zamiast prężnie wypiąć pierś i stwierdzić, że zmiany są jej nie straszne bo przecież od zawsze prokuratorzy aktywnie dążą do poszukiwania prawdy… zakwestionowała propozycję wprowadzenia modelu postępowania charakteryzującego się zwiększoną kontradyktoryjnością. Prokuratorskie głosy odrzucające trafność nowych regulacji zdają się mówić – jesteśmy słabi i niekompetentni. Gdybym był prokuratorem, czułbym się osobiście dotknięty i obrażony. Ba, nawet wstrząśnięty brakiem wiary w moje umiejętności. To przecież tak jakby przyznać się do nieudolności i stwierdzenia, że bez pomocy sędziego prokurator nie jest w stanie skutecznie obronić ustalonej przez siebie wersji wydarzeń. Tymczasem, chociażby z moich własnych doświadczeń wiem, że w szeregach prokuratury jest wielu znakomitych prawników dla których nie będzie żadnym problemem czy też wyzwaniem przesunięcie odpowiedzialności za wynik procesu na ich barki. Problem pojawia się natomiast w organizacji samej pracy prokuratury. Częstym są sytuacje gdzie prokurator wysyłający akt oskarżenia do sądu, nie prowadzi danej sprawy do końca. W takim wypadku, nawet mimo dobrych chęci, zastępujący prokurator nie ma zbyt dużych możliwości wpływania na rozwój wypadków na sali rozpraw. Nie zna bowiem konkretnej sprawy wystarczająco dokładnie. Zatem już w gestii prokuratury pozostaje opracowanie skutecznych rozwiązań do zmotywowania, a przede wszystkim umożliwienia prokuratorom bycia bardziej aktywnymi stronami procesu. W końcu wszyscy płacimy, żeby po stronie ofiary stał nieugięty oskarżyciel.
Jeśli chodzi o adwokatów myślę, że zbytnio się nie pomylę jeśli za siebie i moich kolegów wyrażę gotowość dostosowania się do mających nadejść nowych realiów w procedurze karnej. Zresztą czy aby faktycznie konieczne nam jest dostosowywanie się? Czy do tej pory nie wykazywaliśmy się aktywnością i nie spadała na nas odpowiedzialność za wynik procesu? Prawda jest taka, że adwokat musi być aktywny podczas całego postępowania i dążyć do jak najskuteczniejszej obrony swojego klienta. Nas bowiem rzadko ktoś wyręcza w podważaniu wersji przedstawionej w akcie oskarżenia. Ponadto jedynie aktywna i nieustępliwa postawa adwokata jest w stanie wyrobić mu renomę, która stanowi o byciu lub nie na rynku usług prawniczych. Dlatego też, w moim mniemaniu wprowadzenie reformy i nowelizacja omawianych regulacji nie wpłynie w znaczący sposób na pracę adwokatów.
Paweł Świątkowski z Kancelarii PRAWNIKON (MIESZCZĄCEJ SIĘ W RZESZOWIE PRZY UL. JAGIELLOŃSKIEJ 10/6, I P.).